-->

In dziecko emocje więź wychowanie

Jak zniszczyć więź z dzieckiem? Proste zasady



Więź z dzieckiem, wszędzie się czyta, że to takie ważne, że trzeba tyle dać z siebie, żeby chociaż namiastkę jej zbudować. Przeczytać nieskończoną ilość poradników, wysłuchać wszystkich dobrych rad i może w końcu uda nam się coś osiągnąć. A to i tak okaże się mało, bo jednego dnia będzie wszystko dobrze, a drugiego te wszystkie dobre rady wezmą w łeb. Po co się tyle wysilać, pewnie się zastanawiasz, przecież będzie jak będzie, nie będziemy wchodzić sobie w drogę i wszystko się jakoś ułoży.
Przecież będę zawsze obok, a ono – dziecko niech robi sobie, co chce. Po, co mam wyznaczać granice, po co się szarpać z tłumaczeniem, mogę mieć problem z głowy i pozwalać na wszystko, przez co uniknę płaczu, histerii, własnych nerwów, a dziecko jakoś się przyzwyczai, bo przecież nas też nikt nie pilnował i jakoś żyjemy. Mówisz, że samo sobie nie poradzi, no pewnie, że sobie poradzi, przecież ja też będę obok.
A jak już coś pójdzie nie tak, to wyślę do pokoju, po co mam się denerwować, niech popłacze, samo się uspokoi, to i samo nauczy się hamować swoje wybuchy złości. Oczywiście ja mogę się złościć, dziecko nie, jest za małe, a poza tym na pewno nic nie zrozumie. A tak posiedzi sobie w pokoju, ja odpocznę, ono się uspokoi i każdy będzie zadowolony.
Wspólna zabawa? Przecież ma tyle zabawek, to czego jeszcze chce…, no ok możemy się chwilę pobawić, ale ja muszę mieć telefon przy sobie, bo czekam na ważną wiadomość, dziecku wystarczy, że posiedzę obok, przecież nie muszę za każdym razem uczestniczyć w jego wymyślonych zabawach. Zobaczy, że z nim siedzę i będzie zadowolone.
Obowiązki, hmm… tak będzie miał dużo, ale teraz jest za małe, wolę samemu wszystko zrobić, bo zrobię to lepiej i szybciej, przecież ile można czekać na założenie jednej skarpetki? Ja mu teraz pomogę, zrobię za niego, a on kiedyś się w końcu nauczy, no przecież jakoś musi.
Bliskość? Przytulanie, po co, to dla mięczaków, trzeba wychować dziecko, na twardziela w dzisiejszych czasach, ma sobie wszędzie radzić samo, ale te całe emocje, to tylko zamęt wprowadzają, nas jakoś nie uczyli, nie przytulali, zimny chów i proszę wyszło się na człowieka. A jak płacze, to mam go jeszcze za to pochwalić? Popłacze i mu przejdzie…
Pochwalić to ja mogę za dobrą ocenę, albo za coś naprawdę wyjątkowego, a nie za to jakie jest… Przecież ciągle z nim są jakieś problemy… ciągle coś nie tak. Inne dzieci są takie poukładane, a ten mój eh szkoda gadać…
Moje emocje, mam jeszcze mówić, co czuje, przecież to doskonale widać, jak się zdenerwuję, po co mam się jeszcze przed dzieckiem tłumaczyć, niech się uczy, że dorosłych nie można denerwować.
Kary, o tak kary są bardzo ważne, żeby wychować dziecko na prawdziwego człowieka, to dzięki nim dziecko się uczy, jak należy się zachowywać i co jest w życiu najważniejsze. A nagrody, hmm… czasem się pojawiają…
I jak Wam się podobają te zasady, w sumie proste i tak naprawdę człowiek się przy tym wszystkim nie na męczy, a i tak dziecko wyrośnie na „prawdziwego” człowieka, fakt może niedojrzałego emocjonalne, z bardzo niskim poczuciem własnej wartości i trudnościami w budowaniu relacji z innymi, ale w końcu jakoś da radę.

Ps. Oczywiście post został napisany z przymrużeniem oka ;)


CZYTAJ WIĘCEJ

Share Tweet Pin It +1

7 Comments

In ceramika dla dzieci hygge kaligrafia koce pledy półki skandynawski styl zajęcia dla dzieci

Odkryte w styczniu



Początek roku, to chyba dobry moment na zmiany, a może niekoniecznie wielkie zmiany, a zrobienie kroku na przód bądź w końcu dokończenie tego, co się zaczęło. 
My zrobiłyśmy jedno i drugie. Zaczęłyśmy od tego, co mamy wokół siebie. Ma zadała sobie pytanie czego tak naprawdę chce, co przydałoby się zmienić, by poczuć, to przyjemne uczucie ładu i spełnienia. Wiecie o czym mówię? Pewnie wielu Wam skorzy się to z popularnym ostatnio hygge - czyli duńską sztuką szczęścia i po części ma rację. Wszyscy na swój sposób rozpoznajemy uczucie hygge. Zamknij oczy i pomyśl, co ostatnio sprawiło Ci radość, poczułeś ciepło i się zatraciłeś w chwili.  Wieczór z ulubioną książką pod kocem, światło świec, czy wspólny posiłek przygotowany razem z dziećmi. Hmm pewnie uśmiech pojawił się na Twoje twarzy... u mnie też. 
Tak odkryłam hygge i zaczytuje się w tych książkach, one pozwalają mi zwolnić, skupić się na tu i teraz. A jak padło słowo zwolnić, to nie może tu zabraknąć kolejnej pozycji, po którą sięgam bardzo często: „Slow life”, to ona pokazała mi jak żyć, może dość banalne, ale pozwoliła sięgnąć głębiej, nie to wypada robić by, być modnym, a skupić się na sobie i swoich często zakopanych marzeniach, przyjemnościach czy zwykłych rzeczach, na które codzienne pogoń nie dawała nam czasu.



Jak już jesteśmy przy przyjemnościach, hygge, to czas na dodatki wokół nas, które ten stan ciepła i radości nam wprowadzają. I tak szukając koca idealnego, bo przecież jak tu czytać książki bez niego, odkryłam piękne miejsce z duszą. Gdzie zachwycając się „zwykłym” kocem, pledem, czy pufą nie musimy od razu płakać, że nas po prostu na to nie stać. Te ręcznie wykonane produkty, nie dość, że aż krzyczą do nas, to mają naprawdę przystępne ceny i tak oto stałyśmy się posiadaczkami koca/ pledu i kocyka dla dzieci. Koniecznie tak zajrzyjcie.



Ach jeszcze bym zapomniała, kiedy tak powoli wkrada się do nas ten styl skandynawski, to zawsze chciałam w pokoju Lu mieć te piękne półeczki na książki, choć za każdym podejściem cena zakupu mnie niestety mnie powstrzymywała przed ich nabyciem. I tak cierpliwie czekając i szukając, czegoś dla nas, wpadłyśmy o tutaj

Półeczki w stylu skandynawskim od 27 pln, my zamówiłyśmy o takie szare:


No dobrze tyle z rzeczy dość materialnych teraz coś dla siebie. Zawsze się fascynowałam tymi wszystkimi, pięknymi plakatami w pokojach dzieci, czy stylowych karteczkach, a przede wszystkim tymi zgrabnymi napisami. I tak rozpoczęła się moja przygoda z kaligrafią. Nie mogę kupić, hmm to sama zrobię i już pierwszy plakat czeka na swojego właściciela. Fakt jeszcze długa droga przede mną, ale dla przyjemności i takiego efektu, warto dać z siebie coś więcej.

Zestawy do kupienie Frannys.pl



I na koniec w styczniowych odkryciach znalazło się jeszcze wyjątkowe miejsce, pełne barw i inspiracji. Pracownia ceramiczna, gdzie Lu w bardzo miłej atmosferze, daje upust swojej fantazji i zdolnościom manualnym. Ja sama tam przebywając mam ochotę rzuć się w wir twórczej pracy i wyczarować takie cuda do domu. Kto wie, może niedługo się odważę i sama zacznę coś lepić, bo tam nie da się spokojnie usiedzieć w miejscu, tam chce się tworzyć.



I jak Wam się podobają nasze odkrycia? A Wy może nam coś ciekawego polecicie?

CZYTAJ WIĘCEJ

Share Tweet Pin It +1

12 Comments

In

Zabawki na zimowe szaleństwa



W końcu biały puch przykrył szare ulice, a my możemy do woli szaleć na śniegu. Oczywiście nie każde wyjście jest takie same, bo ile można bawić się w konia pociągowego :D, ale można jeszcze pędzić w dół z górki niekoniecznie na sankach, rzucać się śnieżkami, budować bałwana i inne stwory, robić aniołki, pomysłów jest mnóstwo, wystarczy ruszyć się z domu, i oczywiście odpowiednio ubrać. 

Warto czasem wyposażyć się w fajne gadżety i dodać to codziennych spacerów nutkę szaleństwa. Dzisiaj chcemy Wam pokazać kilka produktów, które zwróciły naszą uwagę. 




1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8,

1. Opona / ślizg dwuosobowy super zabawa dla dziecka i rodzica, bo pomieści on aż dwie osoby. Oj sama bym chętnie poszalała na górce saneczkowej. 

2. Farby do malowania, to coś dla małych artystów. Zestaw z barwnikami i foremkami, do robienia różnych figurek ze śniegu, który świetnie rozwija kreatywność. Oczywiście farby na śnieg można stworzyć samemu w domu, wystarczy wlać rozcieńczoną farbę do butelki np.: po płynie do zmywania, a najlepiej ciepłą wodę, to będzie nam jeszcze grzać rączki i gotowe. Można tworzyć niesamowite dzieła na białym puchu.

3. Dobrze znana większości zabawka Bilibo, która rozbudza wyobraźnię, ponieważ mimo swej prostej budowy, daje dzieciom wiele możliwości zabawy. Można na niej kręcić, bujać, wspinać, przewozić na niej różne rzeczy, a nawet ślizgać się po śniegu. Ta zabawka pobudza dzieci do działania i szukania wciąż nowych zabaw z jej udziałem.

4. Proca na kule śnieżne, to fajny pomysł na urządzenie zawodów czyja śnieżka poleci dalej.

5. Forma do budowania zamków, murów czy innych budowli ze śniegu. Prosta konstrukcja, a daje dzieciom wiele możliwości twórczej zabawy, rozwijając tym samym zdolności konstrukcyjne dzieci.

6. Które dziecko nie chciałoby zamienić się w dinozaura, z takimi formami, możecie bawić się w poszukiwaczy prehistorycznych gadów lub zamienić się w któregoś z nich. 

7. Formy do budowania robotów, króliczków, pingwinów, dinozaurów czy niedźwiedzi ze śniegu. To taka sama zabawa jak lepienie babek z piasku, tylko budulec jest znacznie zimniejszy. To takiej aktywności nadają się również różnego rodzaju foremki.

8. Hulajnoga z płozami, to idealny pomysł dla wszystkich miłośników jazdy na 2 kółkach. Sama bym chętnie sprawdziła jak się jeździ taką maszyną po śniegu. 

A Wy co zabieracie ze sobą zimą na spacery?






CZYTAJ WIĘCEJ

Share Tweet Pin It +1

22 Comments