źródło |
In dziecko kreatywność marudzenie słuchanie wychowane
Rodzicu nie marudź, bądź kreatywny!
Posted on czwartek, 18 czerwca 2015
Często mam wrażenie, że mówię do dziecka, a każde moje
słowo jakby je omijało i leciało gdzieś daleko w próżnię...
Początkowo było to nawet zabawne, ale z czasem i kolejnymi próbami zwrócenia na
siebie uwagi tym razem dziecka, stawało się dość irytujące.
Czemu tak się dzieje?
Często dziecko jest
tak pochłonięte tym co robi, że tak się wyłącza, iż bodźce głosowe, zwłaszcza
te rodzicielskie, nie docierają do niego. Wystarczy czasem spojrzeć na malucha,
który z zaciekawieniem, rozpracowuje nową zabawkę lub jest bardzo skupiony przy
konstruowaniu okazałej budowli. No nijak się nie da odwrócić ich uwagi.
Również może się tak
zdarzyć, że dziecko nie słucha nas od początku, a potok słów który wydobywa się
z naszych ust, hmm jest dla niego niezrozumiały i mało ważny, więc po co się na
tym ma skupiać.
Często też to co
mówimy do dzieci, jak również sam sposób komunikowanie tego czego od nich
chcemy, staje się dla nich nudne, bo przecież ile razy można słuchać w kółko te
same zdania, nakazy itp.
Jednak nie tylko
nasze gadanie może być nudne, jeśli dziecko nie chce czegoś zrobić, to się po
prostu wyłącza, niby na nas patrzy, kiwa głową, a myślami jest na przykład przy
szafce ze słodyczami :)
Jak temu zaradzić, by nasze wypowiedzi, nie stały się
marudzeniem?
Każdy na pewno wie, że nasze wypowiedzi powinny być proste,
tak aby dziecko mogło się na nich skupić i je zapamiętać.
Dzieci są bardzo
zaabsorbowane swoim światem, więc naprawdę ciężko czasami się do niego wedrzeć.
Dlatego rodzicu musisz być bardziej kreatywny,( przecież sami kładziemy na to nacisk w rozwoju naszych dzieci) niż 20, 30 lat temu, kiedy nie
było mowy o tym, że dziecko może mieć swoje zdanie i kiedy Twoimi konkurentami
nie byli telewizja, tony zabawek i Internet. Zamiast dalej się frustrować i wzmagać
napiętą atmosferę rusz głową.
I pamiętaj o tym, że dzieci szybko zapominają. Więc co można
zrobić.
Oczywiście jeśli jesteśmy cierpliwi i jeszcze w dodatku
opanowani, setny raz powtarzając to samo, warto troszkę przeformułować nasze „żądania”.
Zamiast krytyki, zrozumienie i szukanie innego spojrzenia na sytuację. I tak
ciągle powtarzając , że śmieci nie są wyrzucone, czy nie lepiej brzmi, : „tu wiadro
na śmieci zaczyna się ze mnie wysypywać, potrzebuję Twojej pomocy !”
Kiedy niestety nie
potrafimy w taki sposób komunikować poleceń, zawsze można je zamienić na
karteczki dla młodszych dzieci z rysunkami, a starszych z zabawnymi wezwaniami
do pomocy.
W sytuacji kiedy dziecko ma
się np.: spakować do szkoły, wyjazd na wycieczkę, i zamiast ciągle powtarzać zabierz to i to, i
to, najlepiej spisać listę rzeczy które należy umieścić w plecaku i przykleić
na biurku czy drzwiach, w ten sposób mamy raczej pewność, że to co ma się z naleźć
w plecaku, tam będzie. Takie listy można
sporządzać również do wielu codziennych czynności.
Ba ciekawe jaka będzie reakcja,
kiedy upłynie już czas na oglądanie TV, a Wy przykleicie na ekran wielką kartkę
z napisem/rysunkiem, że pora kłaść się spać ?
Co można jeszcze zrobić, a można
( oczywiście jeśli ktoś potrafi, chociaż dla dziecka śpiew rodzica podobno jest
piękny ) – śpiewać, ponieważ muzyka dociera do innych obszarów w mózgu niż
słowa. ( muzyka – prawa półkula, język – lewa ), w wyniku czego często osiągamy
zamierzony efekt, ponieważ pojawia się coś nowego, a także zmienia poziom
interakcji, wzbudza ciekawość, a nie ignorowanie.
A wy jakie macie sposoby?
Rodzicu nie marudź, bądź kreatywny!
Mamailusia
13:28
Mamailusia
Psycholożka i pasjonatka macierzyństwa poprzez zabawę i obcowanie ze zwierzętami. Niespełniona dogoterapeutka, która wciąż czeka, no właśnie na Pana psa. Mama Lusi, z którą codziennie uczy się poznawać świat i odkrywać to, co w nim najlepsze. Najchętniej uciekłaby na wieś, by tam wieść sielankowe życie, choć z drugiej strony w miejscu usiedzieć nie potrafi, bo dusza trenera wciąż pcha ją do działania.
Zobacz również
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Podoba mi się pomysł z karteczkami.
OdpowiedzUsuńPomysł z karteczkami jest świetnym. Zacznę testować i wprowadzać u siebie.
OdpowiedzUsuńNo ja już podobny pomysł z karteczkami próbowałam i nawet daje efekty. I przyznaje się ze na początku bycia mamą dużo marudziłam ale z czasem gdy mój MIchałek dorósł to się zmieniło. Do wszystkiego trzeba się przyzwyczaić i się starać
OdpowiedzUsuń:) śpiewanie, mówiące miśki, czy też części ciała to ja stosuję szczególnie o poranku w stosunku do mojej 3,5 letniej córki, ale tak się zastanawiam teraz hmmm w sumie te wszystkie metody, szczególnie z kartką na telewizorze to do Mężula muszę spróbować zastosować :D
OdpowiedzUsuń