In dziecko emocje. presja otoczenia rodzicielstwo
Współczesnym rodzicem być
Posted on piątek, 13 lutego 2015
Jak być rodzicem współczesnym i nie zwariować w tej gonitwie
za pracą, za mitem idealnej rodziny?
Gdzie są granice, kogo się słuchać, jaki
model wychowawczy wybrać, a często są one ze sobą sprzeczne?
Przecież i tak za
wszystkie kłopoty dziecka obarcza się winą rodziców, za kłopoty w szkole,
nieletnie ciąże, wagary czy złe zachowanie. Już od początku się nam wpaja, że
każde nasze zachowanie, słowo czy nawet gest będzie miało ogromny wpływ na dorosłe życie
naszych pociech. Jak tu żyć z taką odpowiedzialnością? Jednocześnie nie otrzymują
żadnego wsparcia czy zrozumienia, kiedy dziecko ma gorszy dzień. Kary dla
dzieci i bycie „surowym” czy wyciągającym konsekwencje to źle, a przecież od
małego nam wpajano, że dzieci i ryby głosu nie mają, że rodzic ma zawsze rację.
I kiedy próbujemy tą rację egzekwować, jesteśmy od razu skazani za potępienie,
co z niego za rodzic, nie panuje nad własnym dzieckiem, ba i oczywiście nie możemy
sobie pozwolić na złe zachowanie dziecka w miejscu publicznym ,a najlepiej omijać je szerokim łukiem, bo
również tam rodzicielstwo bywa potępiane.
Niby się głośno mówi, że bycie
rodzicem to taka cudowna sprawa, słyszymy to z każdej strony i oczywiście tak jest, póki w danym miejscu i dla tych właśnie oczu, w ich mniemaniu postępujesz tak
jak powinieneś.
Nikt Cię nie zapyta czy sobie radzisz, przecież musisz, nie
możesz sobie pozwolić na gorsze dni, czy słabsze samopoczucie, przecież to jest
nie zgodne z mitem rodziny idealnej, którą tak naprawdę widzimy tylko w gazetach,
reklamach czy na plakatach.
Nasze dzieci nie potrzebują żyć idealnie, czy
idealnych rodziców, a rodziców, którzy będę wystarczająco dobrzy, którzy będą
gonić za nimi, a nie stylami wychowawczymi, które akurat sławna mama, czy
koleżanka stosuje.
Najważniejsze to odnaleźć siebie i wsłuchać się w siebie, i
dziecko, w tym całym informacyjnym szumie. Nie ignorować własnych potrzeb
kosztem powinności czy dobrego tonu. Chcesz się przytulić do dziecka, chcesz
rzucić telefon w kąt i pobawić klockami, to zrób to. Ty będziesz wiedział
najlepiej kiedy i jak się zachować. Ważne to obserwować reakcje dziecka, bo
każde zachowanie wynika z jakiś potrzeb, a kto lepiej niż rodzić potrafi je rozpoznać.
I tak przez chwilę zastanów się, czy zdarzyło Ci się zapomnieć, kiedy maluch chciał
Ci coś przekazać, wybuchać, okazać bezradność, bo obiad, telefon, to właśnie ta
metoda wychowawcza była ważniejsza od wsłuchania się w jego potrzeby i
rozpoznania uczuć, które poprzez swoje „niegrzeczne” zachowanie komunikuje?
Czy kiedy udało Ci się ochłonąć, nie czułeś się z tym wszystkim źle, że przegrałeś z samym sobą? A przecież dziecko
jeszcze bardziej nie rozumie tego co się dzieje wokół niego, nie do końca rozumie
otaczający je świat, a to właśnie my
rodzice mamy mu go pokazać, ułatwić zrozumieć i odnaleźć się w tym całym
pędzie. Często sami o tym zapominamy i też zaczynamy się gubić w tym naszym
wyimaginowanym, idealnym świecie. A wystarczy się zatrzymać, pomyśleć, co ja
czuję, co czuje dziecko, nie działać pod wpływem impulsu. Nie od razu reagować
pod wpływem emocji, a starać się zrozumieć, co może być przyczyną takiego zachowania dziecka. Może właśnie kiedy
skupimy się na nas, a nie na presji wywieranej przez innych, pozwoli to
nam macierzyństwo i ojcostwo przeżywać jeszcze pełniej, świadomiej.
Współczesnym rodzicem być
Mamailusia
11:16
Mamailusia
Psycholożka i pasjonatka macierzyństwa poprzez zabawę i obcowanie ze zwierzętami. Niespełniona dogoterapeutka, która wciąż czeka, no właśnie na Pana psa. Mama Lusi, z którą codziennie uczy się poznawać świat i odkrywać to, co w nim najlepsze. Najchętniej uciekłaby na wieś, by tam wieść sielankowe życie, choć z drugiej strony w miejscu usiedzieć nie potrafi, bo dusza trenera wciąż pcha ją do działania.
Zobacz również
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Bycie rodzicem to bardzo odpowiedzialna nieustanna (!!!) harówka. Znam przypadki "nowoczesnego" wychowywania dzieci, jak i "starego typu". Obydwa są nieudane.
OdpowiedzUsuńCzęsto widzę, że rodzice NIE WYCHOWUJĄ DZIECI ALE JE HODUJĄ. Dają jeść, opiorą, kiedy trzeba dadzą leki, dadzą kieszonkowe, obsypią prezentami itp
Ja postawiłam na dialog, na nie popuszczanie w różnych sytuacjach, budowanie wiary w siebie i odpowiedzialności za swoje czyny. Nie dostawały nigdy kieszonkowego. Czy wyszło mi dobrze? Nie wiem - starsza wyrosła na osobę pewną siebie, upartą, rozpieszczoną i kiedy trzeba "z sercem na dłoni", młodszą jeszcze "wychowuję" (choć starszą niby też). Obydwie są bardzo inteligentne.
Ja się staram z całych sił, kiedy tylko chcą mogą ze mną porozmawiać i z tego korzystają, wszyscy chwalą, że takie idealne. Ale ja, że tak powiem, oczekiwałam innych rezultatów i nie zawsze jestem zadowolona z tego jakimi ludźmi są moje córki. Ale wiem, że nawet za wiele lat będę je jeszcze wychowywać - mam nadzieję, że nie pouczać :)
Pozdrawiam, Dorota Kalinowska