Marzyć o chwili dla siebie, o chwili wytchnienia i kiedy ona wyjeżdża na weekend myślisz w końcu odpocznę, a po godzinie już czujesz się nieswojo. Brakuje Ci jej, brakuje krzyków, rozmów, dotyku, przytulenia. Co chwilę spoglądasz na telefon czy jest nowy sms, jak u niej, czy mms co robi.
I mimo tysiąca spraw, które odkładałaś na ten czas, nie jesteś w stanie się na niczym skupić, bo myślisz zupełnie o kimś innym, to jak uzależnienie, z czasem przyjmuje troszkę łagodniejszą formę, ale Ty i tak funkcjonujesz, a raczej nie funkcjonujesz, inaczej jak na detoksie.
Niby chciałaś, a nie chcesz, niby rozumiesz, a nie możesz sobie miejsca znaleźć. Niby wszystko w porządku, a nie czujesz, że jest ok.
Ciągłe poczucie czekania, czas wręcz stojący w miejscu, jakby nic się nie zmieniało, wskazówki stoją nawet nie drgają, jak na złość...
I to jest właśnie macierzyństwo, nie kolorowe, nie idealne, a pełne uczuć, tęsknoty, radości z powrotów i tulenia bez końca.
Mam tak!! Nawet gdy juz moj Inul zasnie po dniu marudzenia, nie moge sie doczekac, by ja wysciskac i wycalowac. I niech mi nawet znow pomarudzi.
OdpowiedzUsuń