
Pierwsze miłości w życiu dziecka pojawiają się już między 4,
a 6 rokiem, choć przyznam szczerze, że u nas miały miejsce znacznie wcześniej i
jak dobrze liczę, to mamy już za sobą 2 narzeczonych.
W sytuacji, kiedy maluch wraca z przedszkola i mówi nam, że
kocha kolegę lub koleżankę z grupy?
Przede
wszystkim nie śmiać się! Nam może się wydawać, że te pierwsze miłostki, są
takie urocze, czasem zabawne, ale dla dziecka są one bardzo ważne i na zawsze.
Nasz śmiech dziecko może odebrać jako lekceważenie jego osoby i tego co czuje,
przez co możemy doprowadzić do tego, że przestanie nam mówić o czymkolwiek,
zwierzać się, po prostu stracimy jego zaufanie.
Nie można również traktować
dziecka z góry i na siłę mu wmawiać, że jeszcze nie raz się zakocha, ponieważ
to również w jego oczach stawia nas jako osoby nie interesujące się tym, co do
na mówi. Przecież sami sobie przypomnijmy te pierwsze miłości, jeszcze
przedszkolne, kiedy to tak bardzo chcieliśmy się bawić z daną osoba, przebywać
w jej otoczeniu, to było dla nas naprawdę ważne.
Z drugiej strony, kiedy sami obserwujemy w przedszkolu czy
to na placu zabaw, że nasze dziecko bardzo lubi bawić się kolegą czy koleżanką
w dom w ślub, nie wyciągajmy szybko
pochopnych wniosków, i sami swoim zachowaniem, nie stwarzajmy krępujących
sytuacji dla malucha. Nie pytajmy dziecka: „czy to jest Twoja dziewczyna?”,
lub „Czy się zakochałaś/łeś?”. Dzieci zwłaszcza wieku przedszkolnym w ten
sposób odwzorowują to, jak widzą otaczający je świat. Uczą się często nowych
emocji, rozwijają umiejętności społeczne, ale jedno jest pewne tak interpretują
zachowania dorosłych starając się je zrozumieć.
Potraktujmy to raczej jako pierwsze lekcje naszych dzieci w nawiązywaniu i budowaniu relacji z
innymi.
Kolejną ważną rzeczą
jest rozmowa, która nie tylko dziecku pozwoli wiele zrozumieć, ale także
pokaże mu, że on i jego uczucia są dla nas ważne, że jego miłość jest ważna
również dla nas.
Oprócz radości tej
wynikającej z zakochania mogą się pojawić też inne uczucia, jak zazdrość i lęk,
dlatego tak ważna jest nasza rola, by pomóc dziecku zmierzyć się z emocjami,
których doświadcza. Mogą pojawić się pierwsze zawody miłosne, których również
nie należy bagatelizować, a trzeba je przeżyć razem z dziećmi, ponieważ kiedy
maluch nie dostanie wsparcia z naszej strony, może zamknąć się w sobie i
wycofać z relacji z rówieśnikami.
Wracając do maluchów często one same tak naprawdę nie wiedzą
co czują i nie rozumieją co się z nimi dzieje w obecności kogo, kogo bardzo
lubią. Tutaj też ważna jest rola
rodzica, w zrozumieniu przez dziecko doświadczanych emocji. Warto wówczas
podkreślić, że to co czuje, to bardzo ładne uczucie, że nie trzeba się go bać,
że spotyka to również mamę i tatę, by maluch nie potraktował tego, jako czegoś
niewłaściwego. Dlatego warto rozmawiać,
o tym jak można okazywać uczucia komuś, kiedy bardzo się go lubi.
Ważne jest również podczas takiej rozmowy zwrócenie uwagi,
na to że nasze przejawy miłości – buziaki, mocne tulenie nie zawsze odpowiadają
drugiej stronie, warto przeprowadzić z
dzieckiem rozmowę o nienaruszaniu granic cielesności.
Maluchy nieustannie nas zapewniają o swoich uczuciach,
często tez słyszymy, że córka wyjdzie za mąż z tatę, a syn ożeni się z mamą,
ponieważ rodzice, to często obiekty ich pierwszej miłości. Jak reagować w
takich sytuacjach?
Przede wszystkim pamiętajmy, że większość dzieci przechodzi
przez ten etap i z czasem on mija.
Dlatego może, by maluch, który jest święcie
przekonany, że tak na pewno się stanie nie poczuł się oszukany czy
rozczarowany, warto się uśmiechnąć i powiedzieć, że w przyszłości o tym
pomyślimy. Nie warto czasami, aż tak szczegółowo tego tłumaczyć dzieciom, oczywiście
wszystko zależy od malucha, ale ja sama pamiętam, że też tak mówiłam i to
przekonanie jakoś samo minęło. Etap „zakochania w rodzicu” kiedyś się kończy i
to bardzo naturalnie i samoistnie, więc nie ma się tutaj czego obawiać, my cieszmy się, że jesteśmy tak ważnymi
osobami dla naszych pociech, one później zdecydowanie za szybko dorastają i więcej
możemy tego nie usłyszeć.
Dzieci w świecie miłości i innych uczuć.
Mamailusia
13:05


Mamailusia
Psycholożka i pasjonatka macierzyństwa poprzez zabawę i obcowanie ze zwierzętami. Niespełniona dogoterapeutka, która wciąż czeka, no właśnie na Pana psa. Mama Lusi, z którą codziennie uczy się poznawać świat i odkrywać to, co w nim najlepsze. Najchętniej uciekłaby na wieś, by tam wieść sielankowe życie, choć z drugiej strony w miejscu usiedzieć nie potrafi, bo dusza trenera wciąż pcha ją do działania.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Bardzo ważny temat. Nawet wczoraj na jednymz forum dla mam pojawiła się historia, że córka zakochałą się w tacie i mówi, że jak będzie dorosła to będzie z nim mieszkać,a tata wówczas jest zły na nią za takie gadanie. Szkoda, że nie każdy rodzic wie jak się zachować wobec dziecka .
OdpowiedzUsuńNasz Junior jeszcze nie chodzi do przedszkola, więc trudno mi się wypowiedzieć na ten temat - ale zdarzyła mu się już króciutka "fascynacja" naszą mała sąsiadką, na widok której rumienił się, uciekał spłoszony i nawet przez sen jej imię powtarzał ;) Bardzo cenne wskazówki na przyszłość - na pewno z nich skorzystamy :)
OdpowiedzUsuńU nas był problem w pierwszym roku przedszkola, jak po miesiącu nieobecności z powodu choroby, najlepszy kolega córki, mniej się z nią bawił.
OdpowiedzUsuńZawsze staram się traktować w rozmowie synka na równi. Nie chcę żeby czuł się gorszy, głupszy czy mniej ważny. Niestety takie moje postępowanie było i jest często wyśmiewane przez innych, bo to przecież dziecko i nic nie rozumie, bo robię z siebie głupią itp. Na szczęście dla niego ja tak nie uważam.
OdpowiedzUsuńtemat u mnie na czasie, mój syn od 3 lat zakochany w tej samej (z wzajemnością) dziewczynce...własnie zacżęło się jak mieli 4 latka! Ostatnio nawet "zaręczyny" były;)
OdpowiedzUsuńDobre doświadczenia z dzieciństwa stanowią najcenniejszy fundament w budowaniu dojrzałych, satysfakcjonujących związków.
OdpowiedzUsuńCenne wskazówki, na pewno skorzystamy :)
OdpowiedzUsuńA ja sama jeszcze pamiętam swoją pierwszą przedszkolną miłość.
Była taka na serio ;) Chodziliśmy za rękę po podwórku i nawet kiedyś kolega dał mi buziaka w policzek. A teraz jest księdzem :) Heheh :)
Od samego początku i jeden i drugi syn był traktowany jak człowiek, rozumny człowiek, żadnego zdrabniania, ciumkania i takich tam. Normalnie do nich mówiłam i wymagałam tego od innych. Czasem mnie śmiesza ludzie, którzy traktują dziecko jak nie rozumną istotkę, nawet choćby takie, które ma 7-9 miesięcy. Dziecko to człopiwk od samego początku, rozumna istota, którą trzeba wspierać.
OdpowiedzUsuń