Przy pierwszym porodzie się nad tym nie zastanawiałam,
wszystko było dla mnie nowe, nieznane. Bardziej się bałam tego co będzie niż
tego co mam na sobie. Oczywiście koszule do szpitala kupiłam jakieś, aby były
przecież i tak się zabrudzą i będą pewnie do wyrzucenia. Jednak po przyjeździe na
izbę przyjęć dostałam szpitalny „worek”, bo nie można było tego inaczej nazwać.
Jak dla mnie był za krótki, co zdecydowanie wpływało na dyskomfort w całej tej
sytuacji. Niby mała rzecz, koszula, ubranie, kawałek materiału, ale w warunkach
stresowych, jeszcze bardziej je potęgował. Może wtedy się nad tym nie zastanawiałam,
tak przecież musiało być, oni wiedzą lepiej, co robią, ale czułam, że to mi nie
odpowiada.
Poród należy do wydarzeń, które zapisują się w pamięci
autobiograficznej, ponieważ jest doświadczeniem konkretnej osoby, osadzonym w
czasie i w sekwencji następujących po sobie wydarzeń, a co najważniejsze ma on
dla kobiety duże znaczenie i określony znak emocjonalny. Dlatego po latach
pamiętamy go ze szczegółami. To jaki znak emocjonalny przyjmie, zależy tak
naprawdę od wielu czynników, od naszego nastawienia, sytuacji życiowej,
osobowości, relacji z partnerem czy opieki personelu medycznego.
Niestety często się zdarza, zwłaszcza kiedy do młodej,
przyszłej mamy docierają tylko negatywne opinie związane z porodem i bólem, że
jeszcze za nim wytworzy swój obraz porodu, panicznie się go boi. Niestety może,
to być przyczyną trudności już podczas samej akcji porodowej. Dlatego zamiast
słuchać negatywnych opinii, czytać tysiące, niesprawdzonych informacji w
internecie, lepiej zadbać w tym czasie o siebie i pomyśleć, co możemy zrobić, by
przyjście na świat naszego dziecko, było niezapomnianym i pozytywnym
przeżyciem?
>>> Czytaj
Wiem, że może nie każda mama przywiązuje do tego uwagę, ale
dobre samopoczucie podczas porodu, poruszanie się bez skrępowania, że coś ktoś
może zobaczy za dużo, na pewno jest ważnym jego elementem. Dlatego warto
wcześniej pomyśleć o tym, nie tylko jak, ale również w czym chcemy rodzić.
Tym razem mam świadomość, że mogę sama decydować, że mogę czuć
się komfortowo podczas porodu. Jak wiemy sam poród jest naprawdę stresujący,
ponieważ zajmuje aż 12 miejsce na liście najbardziej stresujących wydarzeń, uzyskując
40 punktów w 0-100 skali, więc aby nie stwarzać sobie dodatkowych czynników wpływających
na poziom stresu, warto wcześniej o takich rzeczach również pomyśleć.
Teraz coraz więcej firm zaczyna dostrzegać i nasze potrzeby
na sali porodowej, dzięki czemu na rynku pojawia się coraz więcej koszul do porodu
czy karmienia, w których naprawdę można czuć się wspaniale.
Firma
GranatOVO również dostrzegła, a może bardziej poczuła
na własnej skórze, że takich produktów brakuje na naszym rynku i jak to pisze: „
Wiemy już, że bardzo ważne jest to w czym rodzisz!
Ważne, bo kobieta zasługuje na to aby czuć się komfortowo i
godnie w każdej sytuacji”.
Co w niej takiego wyjątkowego?
Sukienka granatOVA posiada tak wiele rozwiązań przydatnych w
czasie porodu i karmienia piersią.
- głębokie rozpięcia z przodu dające możliwość kangurowania
maluszka od razu po porodzie i później w domu.
- rozpięcia zapinane na napy i na MAGNES! To autorski SUPER patent! Najpierw lekko stykasz poły i magnes łapie, odkładasz
maluszka i spokojnie zapinasz napy
- kieszenie… czyli to, co telefony kochają najbardziej!!!
- ta sukienka jest DŁUGA!!! – to znaczy
odpowiedniej długości zapewniającej komfort – bo czy na oddziale poporodowym
naprawdę musimy pokazywać więcej niż na ulicy? Chcemy mieć zakryte pupy, kiedy
pochylamy się nad dzieckiem i kiedy leżymy podczas karmienia
- kolor: granat jest dojrzały, elegancki… Taki jak my.
Bo my nie jesteśmy słodkimi owieczkami, misiami, nie lubimy guzików w kształcie
serduszek i szarej dresówki, która mokra staje się czarna…. Granat nie
przyjmuje plam, nie ciemnieje gdy jest mokry…
- rozpięcie z tyłu na całej długości ułatwia podanie
znieczulenia zewnątrzoponowego, badania i zdjęcie sukienki po porodzie bez
potrzeby odkładania maluszka w czasie kangurowania
- kokardki, kolorowe odszycia, forma sukienki - dobry design!
A Wy przywiązywałyście / przywiązujecie uwagę do tego w czym rodziłyście czy będziecie rodzić?
Przy swoim porodzie nie miałam czasu na to w czym rodziłam , za szybko poszło ;)
OdpowiedzUsuńTeż bym tak chciała ;)
UsuńJa rodziłam w różowej koszulce z misiami :) i nie dlatego, że o tym marzyłam, ale tylko taką znalazłam w sklepie.Wtedy wydawało mi się, że to w czym rodzę nie ma znaczenia :)Ta granatowa jest cudna :)
OdpowiedzUsuńTe koszule już dawno mi się podobały, ale odkąd się o nich dowiedziałam to nie byłam w ciąży 😉 może jeszcze kiedyś mi się uda 🙂
OdpowiedzUsuńUważam, że to co mamy założone podczas porodu jest bardzo ważne. Musimy się czuć pięknie i komfortowo. Po drugie to przecież naprawdę niesamowite wydarzenie, pierwsze spotkanie z naszym dzieckiem! Teraz tych koszulek naprawdę jest wiele i są piękne. :)
OdpowiedzUsuńŚliczna koszulka. Ja na sali też miałam kilka fajnych koszulek w których czulam się nie dość że wygodnie to jeszcze kobieco, ponieważ mialy ładny krój i wygląd.żaden wor nic z tych rzeczy.Bardziej przypominały sukieneczkę dresową.
OdpowiedzUsuńPiękna ta koszula. Gdy ja szykowałam się do swoich porodów, to niestety nie było zbyt wielkiego wyboru, a typowe ciążowe koszule pasowały stylem do mojej prababci. Ostatecznie kupowałam jakiś przystępny model koszuli dla puszystych w rozmiarze XXL :)
OdpowiedzUsuńŁał! Kupowałabym! Te wszechobecne, przykrótkie koszule z bocianami są straszne.
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyglądasz. Kiedy ja szłam na porodówkę, w ofercie były koszule z żyrafkami ;)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci jedno wyglądaz kwitnąco. Pięknie Ci z tym brzuszkiem a koszulki urocze.
OdpowiedzUsuńRównież zdecydowałam się na te koszule - świetnie sprawdzają się też po porodzie! :)
OdpowiedzUsuńPrzywiązywałam o tyle, że pamiętałam aby kupić koszulę nocną nieco dłuższą, żeby tyłkiem nie świecić. A reszta... koszula była za 5 zł z ciuchlandu, bo wiedziałam, że będzie do wywalenia, gdy uwalę ją krwią i tak się też stało :) być może ta lepiej się dopiera. Świetny pomysł z guzikami z tyłu! To sprawiło, że przy następnym porodzie będę się nad nią zastanawiać ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy patent z tymi magnesami :)
OdpowiedzUsuńJa przy porodach miałam szpitalne koszulki tzn.z czegoś takiego jak zielone fartuchy dla odwiedzających. Może nie wyglądało to sexi ale było mega wygodne. Mi było chyba wszystko jedno jak wyglądam.
OdpowiedzUsuńJa się przed porodem karmiłam samymi pięknymi opowieściami porodowymi, właśnie po to, żeby nie dać się zastraszyć. Sama teraz na blogu prowadzę serię wpisów gościnnych o tytule "Odczaruj poród".
OdpowiedzUsuńKoszula, którą przedstawiasz jest piękna, elegancka - założyłabym ją z chęcią. Gdzieś przeczytałam, ze kobieta w czasie porodu na wyglądać jak bogini. Słyszałam również, że niektóre kobiety do porodu postanawiają ładnie się umalować. A ja na to: jasne że tak! Mamy czuć się komfortowo, pewnie i pięknie :) Tak więc ta koszula dopełniłaby tylko całości :) Suuuper!
przyznaję, że to dobry pomysł na produkt. nie załapałam się na to rozwiązanie sama, ale będę polecać dalej :)
OdpowiedzUsuńmoje koszule też były fajne.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia i zazdroszczę tylko takiego wyglądu przed porodem :)
OdpowiedzUsuń